Lot do Indii – z przygodami
Lot do Indii - z przygodami - międzylądowanie w Amsterdamie
Lot do Indii - z przygodami - międzylądowanie w Amsterdamie
Przez małe okienka w samolocie widać miliardy małych światełek. Na [...]
Opis zamachowców był dokładny. Wyjść z metra, dojść do [...]
Cały czas żyliśmy nadzieją, że nasze bagaże dojadą z [...]
23 wieczór. Właściwie noc. Ciemno jest już od trzech [...]
ŚniadanieOtwieram oczy. Żyje. Nie jest źle. Nina jest? Jest. Ok. [...]
Poranek W końcu Sonu wrócił i pojechaliśmy. Cały czas [...]
Wyjechaliśmy z Khajuraho w stronę Orchhy gdzieś koło 16 [...]
New Delhi – koniec indyjskiej przygody
Wstęp - Lot do Chin Rozdział pierwszy w którym [...]
Rozpoczynamy chińską przygodę! Z odrobiną uśmiechu i grymasów zostaliśmy wpuszczeni do Chińskiej krainy cudów. Metro, zawiozło nas do centrum, gdzie tłumy Chińczyków i neonowe światło sprawiły, że czuliśmy się jak w bajce. The Bund, to miejsce, gdzie każde oko zostaje olśnione milionami neonów i majestatycznym widokiem na Pudong. Wszędzie coś się działo, a chińska uliczna zabawa była niesamowita. Głód zaskoczył nas nagle, więc udaliśmy się na łowy kulinarne. YON HO uratował nas z tego głodowego pościgu, serwując nam smakowitą zupę z pulpecikami. Syci, z dumą wróciliśmy do hostelu, gotowi na kolejny dzień pełen chińskich cudów.
Rozpoczęliśmy dzień od późnego śniadania w lokalnej knajpce, zamawiając jedzenie na podstawie obrazków, co dostarczyło nam egzotycznych doznań kulinarnych. Następnie udaliśmy się do Ogrodów Yuyuan, gdzie podziwialiśmy chińską architekturę i przyrodę. Później odwiedziliśmy wieżowiec JingMao, zapierając się widokiem Szanghaju. W drodze na kolację natknęliśmy się na uliczne stoiska z różnymi przysmakami, co było kolejnym doświadczeniem smakowym. W kolejnych akapitach opisujemy zakup biletów na pociąg do Hangzhou, co okazało się wyzwaniem w środowisku, gdzie niewiele osób mówiło po angielsku. Nasza relacja kończy się w hostelu, gdzie planujemy spotkanie na Expo i dzielimy się wrażeniami z pierwszego dnia w Szanghaju.
Całodniowe zwiedzaniu Expo 2010. Odwiedziliśmy pawilony Polski, Holandii i Chin. Ciekawe przewodnikiem była Chinka i Chińczyk z dziećmi. Było fascynująco, ale nogi nas bolały. Expo jest ogromne. Jutro lecimy do Hangzhou.