Do Sam Roi Yot
Do Sam Roi Yot mamy 323km i około 5h drogi. Zwiedzanie wodospadów zajęło nam tyle czasu, że po raz kolejny do noclegu dotrzemy po ciemku ale Adam jest już wytrawnym pożeraczem szos i nie straszna nam żadnapogoda. Szybko mamy się okazję o tym przekonać ponieważ praktycznie zaraz po wyjechaniu z parku łapie nas ulewa. Mimo ustawionych co kilka kilometrów znaków ostrzegających przed wolnochodzącymi słoniamitrafiamy na przechodzącego przez ulicę warana. Chłopak nic sobie nie robi z tego, że mógłby się stać torebką czy portfelem i spokojnie znika między drzewami. Teraz jeszcze tylko tankowanie i standardowo Krzyś zasypia a jawyciągam laptopa.

Adam: Jedzie mi się już naprawdę fajnie. Mimo ulewnego deszczu który momentami zalewanam szybę, jedziemy do celu. Pod sam koniec jestem już zmęczony, ale Nina dzielnie mniepilotuje. Jest to potrzebne, bo nawigacja prowadzi nas w las w coraz węższe ścieżki. Asfaltdawno się kończy, jedziemy drogą o szerokości auta – krzaki drapią nam boki auta. Wpewnym momencie dojechaliśmy do trochę lepszej drogi, do jakichś ludzkich siedzib.Dotarliśmy na miejsce, ale… nie ma tu nazwy naszego noclegu. Zawracamy i szukamy zdrugiej strony. Udało się znaleźć, przejeżdżając przez gęstwiny krzaków. Oczywiścieokazuje się, że można było dojechać tam prostą drogą od głównej ulicy… (co nie znaczy, żes zeroką i wygodną)

Blue Beach Resort Sam Roi Yot
Do Blue Beach Resort docieramy od tyłu co początkowo budzi w nas obawę, czy dobrze trafiliśmy. Na szczęście dwie Niemki siedzące w recepcji informują nas, że gospodarze maja również bar przy plaży i tam należy ichszukać. Zostawiamy samochód na najbliższym placu i spacerkiem docieramy do baru. Okazuje się, że właściciele resortu to para słowacko-tajska. Dostajemy klucze do domku nr 2. Przed domkiem jest na tyle sporo miejsca, żeprzestawiamy samochód, który okazało się, że zaparkowaliśmy koło basenu.
Kolacja

Basen
Wracamy do pokoju, przebieramy się w stroje kąpielowe i pomimo później pory postanawiamy zaliczyć kąpiel w basenie. Woda jest ciepła aż trochę zanadto jak na moje potrzeby. Do dyspozycji mamy materac i dwa małekółka. Młody dosyć szybko opanowuje pływanie w kółku co napawa nas prawdziwą, rodzicielska dumą.
Nocleg
Wreszcie wracamy do pokoju i przygotowujemy się do spania. Niestety bungalow na pierwszy rzut oka robił lepsze wrażenie. O ile do części sypialnej nie można się przyczepić to w łazience deska klozetowa jest częściowowyrwana, kran w umywalce przekręcony tak, że ciężko umyć ręce a sama woda cieknie na podłogę to dodatkowo zepsuta jest terma i nie ma ciepłej wody. W porównaniu z poprzednimi noclegami tutaj stosunek jakości doceny mocno kuleje.
Co robić będziemy jutro? Będziemy zwiedzać
Park!

Zostaw po sobie ślad