Pigeon valley
Postanowiliśmy zwiedzić wąwóz gołębi. To niesamowite miejsce, pełne skalnych formacji, jaskiń, gołębników. Nasza wycieczka zaczęła się od dojazdu na parking przy wąwozie, gdzie podzieliliśmy się na dwie grupy. Nina i Michał postanowili iść górą wąwozu, żeby podziwiać widoki z wysokości, a Krzyś, Tomek i Adam wybrali się dołem, żeby zwiedzać jaskinie. Dzieciaki poszły ze mną chętnie i żwawo.
Nasza trasa była dość łatwa więc dzieci postanowiły ją utrudnić – wspinały się na strome skały i usiłowały spaść. Niektóre fragmenty były tak wąskie, że ledwo się mieściliśmy. Dobrze, że Nina tego nie widziała, bo dostałaby zawału. Albo by nas zabiła. Albo oba. Nie wiem, co gorsze.
Winniczki
Po kilku minutach dotarliśmy do miejsca, gdzie można było zobaczyć winniczki pełzające po całym dnie doliny. Były tak urocze, że chcieliśmy jednego zabrać do domu. Tomaszek mówił ślimak ślimak, pokaż rogi, dam ci sera na pierogi. Ale pomyślałem, że może nie będzie się czuł dobrze w naszej lodówce. Poza tym nie wiem, czy lubią ser. A ja lubię ser. Bardzo lubię ser. A ponadto ustaliliśmy, że nasze dzieci nie będą miały zwierzaków do pełnoletności… za mało przy nich pomagają.
Widok na zamek Uçhısar
Po chwili ruszyliśmy dalej w stronę zamku Uçhısar – w sumie nie widzieliśmy go do wyjścia zza któregoś zakrętu – wcześniej tylko widzieliśmy wysokie skały po bokach i umieszczone w skałach otwory domostw i gołębników. Zastanawiałem się, jak ludzie tam żyli. Czy mieli prąd? Czy mieli telewizję? Czy mieli winniczki? Czy mieli ser? Czy mieli lodówkę? W sumie winniczki musieli mieć…
Zamek Uçhısar wyglądał imponująco. Wyglądał jak z Indiana Jones. My byliśmy jak Indiana. Tylko bez kapelusza. I bez latających talerzy. I bez świętego Graala.
Wracając spotkaliśmy się z Niną i Michałem, którzy też byli zachwyceni widokami. Opowiedzieli nam o swojej trasie górą wąwozu, która była prawie równie ciekawa jak nasza. Pokazali nam zdjęcia. Ale ich opowieści nie były tak urocze jak winniczki.
Wracając do parkingu, byliśmy bardzo zadowoleni z naszej wycieczki. Wąwóz gołębi to naprawdę magiczne miejsce, które warto odwiedzić. Polecam każdemu, kto lubi przyrodę, historię i winniczki.
Tak… winniczki to jest to.
A poważnie. Fajny wąwóz na chwilę, może bez szału, ale na 30 minut spaceru z rozbieganymi dziećmi – idealny