Za parę godzin wracamy do kraju. Ciężsi o sporo kilogramów tłuszczu, którym obrośliśmy od lokalnego jedzenia, bogatsi o wspomnienia i widoki. W ciągu najbliższych dni zostanie (mam nadzieję) dokończona relacja, dorzucone zdjęcia a potem zostanie cała relacja przeredagowana i podzielona na poszczególne miejscowości, by łatwiej można było jakieś informacje uzyskać, dodane zostaną (mam nadzieję) adresy itp. I czas myśleć, co będziemy robić w kolejnym roku…
Lipek: 6:15 wylądowaliśmy na Okęciu. Zimno. Jeszcze tylko 300 km do domu samochodem po nieprzespanej nocy… Sweet!