Dziś w planach miał być rafting. Zamiast szaleć na pontonie po rwącej rzece, postanowiliśmy zaszaleć na kanapie po rwącej sieci. Nie było to w naszych planach, ale zmęczenie zwyciężyło i zrezygnowaliśmy z raftingu na rzecz surfingu – internetowego, oczywiście. Nie odrywaliśmy wzroku od ekranów naszych tabletów, telefonów i książek, pochłaniając treści z różnych źródeł. Nawet na obiad nie mieliśmy ochoty gotować, więc pojechaliśmy do restauracji i zamówiliśmy sobie aromatyczne kebaby z sosem czosnkowym i sałatką. Po obiedzie wróciliśmy do naszej kanapowej przygody, ciesząc się z tego, że mamy taki dzień lenistwa. Wiedzieliśmy, że jutro znów czeka nas akcja, więc korzystaliśmy z każdej chwili relaksu.