Tajlandia – zwiedzanie Sukhothai
Rano budzą mnie głosy z sąsiedniego pokoju – okazuje się, że ściana łącząca nasz i sąsiedni pokój zakończona jest oknem bez szyby. Bardzo wpływa to na akustykę. Dzień zaczynamy od śniadania – mamy do wyboru 3 wersjezachodnie i 1 tajską, Krzyś dostaje szklankę mleka i 2 croissanty. Podczas pakowania chłopaki zwiedzają nasz guesthouse. Żegnamy się z naszymi gospodarzami i udajemy się w stronę Historical Park Sukothai.

Sukhothai – dawna stolica Tajlandii

Droga faktycznie jest prosta, ok. 13km od centrum miasta. Parkujemy bez problemu. Ze względu na śmierć króła do końca stycznia 2017r. wejście do kompleksu jest bezpłatne. Po przejściu ok. 50m widzimy, że będzie ciężkozwiedzić choć najbliższą świątynię więc postanawiamy wrócić się i wynająć tuk tuka. Większość ludzi wypożycza rowery i muszę przyznać, że to świetny pomysł ponieważ drogi są w większości asfaltowe i bardzo dobrzeutrzymane. Kierowca chce od nas 300thb i wiedząc, że tutaj nasze pole do negocjacji jest również marne zgadzamy się. Przy wjeździe czeka nas niespodzianka – bilet za tuk tuka w wysokości 50thb. Z przeczytanych wcześniejinformacji wiedzieliśmy, że płaci się za wstęp również za pojazdu ale przy ustalaniu ceny za 2 godzinną przejażdżkę nie było o tym mowy. Zbulwersowana zarządzam, że wysiadamy. Kierowca poddaje się i w sumie nikt niepłaci za bilet.

Wat Mahathat

Zwiedzanie zaczynamy od Wat Mahathat gdzie najbardziej podoba się Krzysiowi. Mimo napisów zakazujących wspinaczki młody wdrapuje się na niższe i wyższe postumenty i murki. Ludzi jest umiarkowanie dużo. Trochęganiamy się z tajską szkolną wycieczką między kolumnami. Następnie kierowca wiezie nas do kolejnej świątyni.

Wat Si Sawai
Spędzamy tu Sporo czasu. bardzo urokliwe miejsce. Krzyś biega dookoła i wchodzi w każdą dziurę. Trochę czujemy się jak w filmie Indiana Jones – Może nie jest to Angkor Wat, ale za to prawie nie ma tu ludzi. A to jednakdużo daje. Cieszymy się, gdyż jako alternatywę mieliśmy zwiedzenie Ayutthaya – lecz tam, podobno, ze względu na bliskość Bangkoku są tłumy.

Wat Sa Si

Wat Si Chum

W każdym miejscu spędzamy po ok. 20-30 min, oglądając, robiąc zdjęcia i nie śpiesząc się. Kiedy wydaje nam się, że powinniśmy już wracać tuk tuk zawozi nas pod pomnik wielkiego Buddy. Tu też nam się podoba. Wracającoglądamy pola ryżowe i inne przyjemne dla oka widoczki. Z kierowcą rozstajemy się z uśmiechem. Postanawiamy jeszcze coś zjeść – wybieramy jeden z barów zaraz obok kompleksu. Ceny nie najniższe ale jedzenie wporządku.

Zostaw po sobie ślad