Dziś dzień trochę odpoczynkowy. Mamy kupiony bilet do Palenqe, nocny, o 22:00, za prawie 450 pestek. Autobus jedzie bodaj 9 godzin, więc będziemy tam na rano. Zaoszczędzimy na noclegu, ale przede wszystkim na czasie. Wobec tego wymeldowaliśmy się z hostelu i zostawiliśmy w nim bagaże (po 10 pestek).Jako że miało być łatwo, i mieliśmy się zamożno nie spocić, do wyboru mieliśmy rezerwat flamingów oraz zwiedzanie zrujnowanej hacjendy oraz 3 cenotów. Wahaliśmy się jakiś czas, ale argument, że w cenotach słońca będzie mniej, niż pływając łódką po jeziorze (dalej mam spalone nogi i to dość ostro – panthenol jednak działa).

 

Zostaw po sobie ślad

Podobne wpisy