Meksyk – Ciudad de Mexico
Opera w Meksyku
Opera w Meksyku
Canion del Sumidero,Tuxla Gutierezz
Wodospad Misol-Ha i kaskady Agua Azul
Palenque
Cenoty w Cuzamá
Uxmal i Kabah
Chichen Itza i Merida
Valladolid
Tulum
Coba i Grand Cenote
Tulum - plaża
(Gryzio proszony o czytanie od następnego akapitu) Przylot Bum bum tralala, wylądowaliśmy. W sumie było to najtwardsze lądowanie jakie miałem, trochę nas pokręciło po płycie, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze W ogóle nie wiem o co chodzi. Lądowaliśmy normalnie Jasne. Wizg, lewo, prawo, lewo, skrzydło do ziemi, potem w górę. Ta, to było normalne lądowanie. Ta…. Lotnisko w Ciudad de Mexico znajduje się w środku miasta i leci się blisko wysokich budynków. Lądowaliśmy po zachodzie słońca, więc miasto robiło niesamowite wrażenie. Przelot blisko budynków również. Widok wieżowca dookoła którego zakręcamy – pamiętny. Meksyk, jako miasto – duże. Bardzo duże. [...]
Meksyk – Wstęp i Przelot
Okulary się znalazły! Lipek jest przeszczęśliwy. Spotkaliśmy człowieka, który nocował u Davida i dostał Lipkowe okulary. HIP HIP, HURA!!! Lipek: jestem szczęśliwy, ale nie „prze” ;] Widać, ze okulary nadgryzł ząb czasu przez te kilka dni I kilkaset kilometrów. Zwiedziły inna cześć Gruzji i mogłyby zapewne wiele opowiedzieć… Za parę godzin wracamy do kraju. Ciężsi o sporo kilogramów tłuszczu, którym obrośliśmy od lokalnego jedzenia, bogatsi o wspomnienia i widoki. W ciągu najbliższych dni zostanie (mam nadzieję) dokończona relacja, dorzucone zdjęcia a potem zostanie cała relacja przeredagowana i podzielona na poszczególne miejscowości, by łatwiej można było jakieś informacje uzyskać, dodane zostaną (mam nadzieję) adresy itp. I czas myśleć, co [...]
Z Iriną dogadaliśmy się, że za pół ceny noclegu, będziemy mogli zostać u niej. Świetnie, bo nie będziemy musieli koczować na lotnisku. W związku z tym, że niestety deszcz przestał padać, zostałem zmuszony do czynności turystycznych. Zebraliśmy się najpierw i podreptaliśmy na rynek. Albo Targ, jak mawia ukryta opcja niemiecka, czyli Śląsk. Rany boskie, jestem kioskiem. Doszliśmy do targu z zamiarem zrobienia zakupów, a tam... pustka. Nic. Zero, Null. Stał tylko jeden pan z dyniami we wszelkich rozmiarach. Pokręciliśmy się trochę, doszliśmy do dworca kolejowego... i nic. W końcu zapytaliśmy o drogę. W sumie okazało się, że tamten pusty targ to tylko dwa razy w tygodniu jest, a [...]
Gori. Miasto brzydkie jak noc. Podobno. Jak dla nas wyglądało podobnie do innych Gruzińskich miast. Jedyny wyróżnik, to muzeum Stalina. Urodził się on bowiem właśnie w Gori. Mieszkańcy tego miasta są z niego bardzo dumni. reszta świata ma inne zdanie o nim, ale to już chyba nie jest ważne. Inną rzeczą wyróżniającą Gori jest twierdza. Postanowiliśmy ją zwiedzić. Twierdza znajduje się na wzgórzu. Widać ją wszędzie, więc pojechaliśmy na azymut. jakież było nasze zdziwienie, jak jadąc w stronę twierdzy, zniknęła nam z oczu... i nie mogliśmy jej znaleźć. Dogadanie się z miejscowymi też nie było łatwe. W końcu udało się w rozmówkach rosyjskich znaleźć słowo zamek i zostaliśmy [...]
Wyraźnie już widać że zbliża się czas powrotu do domu. Coraz bliżej Tbilisi, coraz bliżej daty wylotu. Dziś w planie Gori oraz Uplistsikhe - coś jak Wardzia, ale płaskie. To, że płaskie spowodowało, ze się tym bardziej zainteresowałem. Jakby Bóg chciał, żebyśmy łazili po górach, to by nam racice zamontował, albo macji jak ośmiornicy. Góry są fajne, ale jak już się jest na górze. A takie Uplistsikhe można uznać jako fajna rzecz na górze, która jest na dole. Jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało. W każdym razie Zebraliśmy się z Kutaisi i ruszyliśmy w stronę Gori. Ruszyliśmy z godzinnym opóźnieniem, gdyż Lipek "miał awarię", czymkolwiek by to nie [...]
Kutaisi
Batumi
Wardzia i droga do Batumi przez góry