Dzień VII – Kazbegi (Stiepantsminda) – Wardzia
Śniadanie było podobne do wczorajszego. Zebraliśmy się dość szybko i Aurorą pognaliśmy w stronę Tbilisi. Prowadził Lipek, więc gdy asfalt się skończył i wjechaliśmy w góry, my, biedacy na tylnym siedzeniu odczuliśmy to najbardziej. W relacjach ludzie pisali, że przez tunele nikt nie jeździ. I taki był fakt. Zastanawiało nas, dlaczego? Lipek, niepokorna dusza podjechał pod wjazd do jednego i się zatrzymał. Jedziemy? eeee…. nooo nieeeee wieeeeeeem? JEDZIEMY! padła komenda z tyłu auta. Lepiej wracać na wstecznym, niż pluć sobie w bodę, że nie spróbowaliśmy. Lipek: Yeah! Lipek: Dla potomnosci – nie wszystkie tunele sa przejezdne! Pojechaliśmy. I okazało się, że droga w tunelu jest lepsza, niż obok. [...]